Archiwum kategorii: Mysli ulotne

Spokój

Spokój przepływa. Kołysze i szumi. Równo, miarowo. Oddycha jak przez sen. Głęboko. Pewnie. Wdech. Wydech. Jestem tu i czuję siebie. Swoje ciało, swoje emocje. Myśli. W spokoju można ogrzać ręce, nogi i duszę. Nie parzy, nie mrozi. Jest stałocieplny. Taki w okolicach 37 stopni. Jak woda w basenie. W sam raz. Przypomina wygodny fotel. Miękką… Czytaj dalej »

Wakacje ze słońcem

Tamtego roku lato było gorące. Chodniki i ulice parowały rozgrzanym asfaltem, który stawał się miękki pod stopami. Żar odbijał się od betonu budynków, bram i wejść do klatek. Słońce wpadało w okna i rozszczepiało się na miliony cząstek. Codziennie, wracając z podwórka odkrywałam kawałki słońca na sobie. We włosach jako spinka, przy spodniach zamiast guzika… Czytaj dalej »

Dwuciąg myślowy

Chaos myślowy. Zmęczenie, które sprawia, że mi się nie chce. Myśleć. Pisać. Wysilać. Chce mi się spać. Tak blisko mi do snu jak do poduszki. Ale może jednak coś. Może skrobnę choć chwilę. O tym, że moje dzieci się ciągle zmieniają. Rano są inne niż wieczorem. Zmiany dokonują się nieustannie, a ja nieustannie jestem nimi… Czytaj dalej »

Znikanie babci

Moja babcia znikała po kawałku. Każdego dnia było jej coraz mniej, choć na początku trudno było to dostrzec. Zdarzały nam się wtedy krótkie momenty, kiedy widzieliśmy to wyraźnie, przez chwilę, która zaraz mijała. To było wtedy, kiedy spojrzenie padało pod odpowiednim kątem lub kiedy światło odpowiednio ułożyło się na babcinej głowie. Bo babcia znikała od… Czytaj dalej »

Łąka

Wyobrażam sobie łąkę. Późnowiosenną. Albo już letnią. Pełną kwiatów, plam słońca, owadów. Czuję jej miękkość pod stopami. To trawa. Nie ta szorstka, tnąca, ale ta delikatna, która gładzi stopy swoim dotykiem. Lekko łaskocze. Pomiędzy jej źdźbłami widzę kropelki rosy. Jest rano. Jest bardzo jasno. Pełno wszędzie słońca. Mimo wczesnej pory zagląda w każdą szczelinę. Ogrzewa… Czytaj dalej »

Odczarowanie

Dziś krótko. Pora późna, głowa zmęczona. Z dziedziny opadających. Dzień z rodzaju tych, które chciałoby się upakować. Upchnąć. Wyprawić w podróż. Wystrzelić w kosmos. I ja go może wystrzelę. Niech ma przynajmniej jakąś frajdę. To nie był zły dzień. Miał wiele przyjemnych momentów. Przypomnę je sobie, wyłuskam, by zostały ze mną. Wspólne posiłki, wspólny czas,… Czytaj dalej »

Wędrówka

Wędrowanie zaczyna się od kilku kroków. Takich naprzód. Choć jeśli ktoś zacznie wędrówkę trochę w bok lub na opak, to też będzie w porządku. Kroki mogą być różne- szybkie, spacerowe, długie, drobiące, powolne. Mogą kroczyć miarowo, jednostajnie, mogą przystawać, być nierówne, zmienne. Mogą podbiegać. Mogą wybijać rytm. Mogą się wlec. Wędrówka zazwyczaj opiera się o… Czytaj dalej »

Kasztan listopadowy

Szłam dziś przez park. Było już ciemno, choć jeszcze całkiem wcześnie. Wieczory listopadowe mają w sobie z każdym dniem coraz więcej mroku, który wciska się w zakamarki popołudnia i wypełnia je coraz bardziej. Oblepia wszystko czarną sadzą, otacza pyłem i kurzem. W parku było więc mroczno. Prawie bezlistne drzewa tworzyły plątaninę sękatych gałęzi na tle… Czytaj dalej »

Dobre dni

Dzisiejszy dzień był jednym z tych dni, kiedy wszystko układa się jak należy, a poszczególne puzzelki wydarzeń pasują do siebie tworząc wzór dnia we wszystkich jego płaszczyznach, sytuacjach i barwach. W takie dni nie dzieje się nic niezwykłego, to raczej codzienne sprawy nabierają specyficznego blasku. Stają się gładkie i przyjemne w dotyku. Chce się je… Czytaj dalej »

Poranki i noce

Lubię poranki. Szczególnie te wiosenne i letnie. Pełne światła, błękitu nieba, słońca. Lubię budzić się wcześnie, kiedy wszyscy w domu jeszcze śpią. Poranki mają swój zapach. Dużo w nim kwiatowych nut, trochę świeżej ziemi i liści. Takie poranki dźwięczą lekkim wiatrem i świergotem ptaków. Wnoszą radość i uśmiech. Nawet teraz, kiedy o nich piszę, mimowolnie… Czytaj dalej »