Archiwum kategorii: Mysli ulotne

*

Czasami mrok zapada nie tylko za oknem. Zmierzam się wtedy z demonami przeszłości. Albo przyszłości. Choć może najbardziej z chwili obecnej. Życie jak linia. Ma swoją nieprzerwaność. Do czasu, oczywiście. Półprosta. Albo półkrzywa. Całkiem jak mój kręgosłup. Porankiem zaczynam świat na nowo. Ręczniki nocy wykręcam i rozwieszam do wyschnięcia. Kałuże mroku schną w słońcu zostawiając… Czytaj dalej »

Gdzie mój umysł się snuje, kiedy go tu nie ma

Mój umysł snuje się ostatnio wśród kosmetycznych receptur. Ciągle coś tworzę, wymyślam, próbuję. Kilka produktów mam już gotowych. Tych nie ruszam. Jednak ileś jest w trakcie opracowywania lub dopracowywania i w nich hula dusza, umysł błądzi, ciało testuje. Czasem nieco boleśnie. Z nowych zainteresowań, którym mój umysł również poświęca jakiś kawałek siebie, uczę się roślin.… Czytaj dalej »

Poranek w deszczu

Wiosenny deszcz kapie mi w duszę rozrzewnieniem. Spływa po zielonych listkach niosąc smutek i słodycz, zachwyt i ból, tęsknotę. Przyciskam czoło do szklanej tafli okna i przez chwilę czuję wilgoć na policzku, zapach ziemi i pierwotny krzyk narodzin. W kuchni mam ciepło, czajnik paruje obietnicą herbaty, a deszcz zmywa zimę z chodników. Czuję ulotność świata.… Czytaj dalej »

Dni z przesunięciem

Niektóre dni dzieją się z pewnym przesunięciem, jakbym nie potrafiła za nimi nadążyć. Ledwo się zaczną, tym porannym zgrzytem przebudzenia, a już pora na zamykanie oczu i działań, odkładanie planów na górną półkę w łazience i mycie zębów. W takie dni wszystko odbywa się w niedoczasie i jeśli nawet nigdzie mi nie spieszno, to co… Czytaj dalej »

Dziękuję

Dziś wpadam tu na chwilkę. Tak tylko powiedzieć, że każdy, kto czyta moje zapiski jest dla mnie ważny. Często o tym myślę, a chyba nigdy nie pisałam. To bardzo wyjątkowe, że poświęcasz swój czas i myśli na to, co mam w głowie. Że tu zaglądasz, że na chwilę wpadasz do mojego świata. Dzięki Tobie czuję,… Czytaj dalej »

Wędrujący

Wędrowali przez bezkresne przestrzenie, a droga paliła im stopy żwirem i długością. Szli czujnie, z mozołem, przemierzając kawałki ziemi jak centymetr krawiecki płótno. Krok za krokiem, pole za polem i góra za górą. W mroźne dni ich oddechy parowały w powietrzu wybijając bezgłośny rytm marszu. Wzlatywał ku niebu i rozmywał się wśród chmur albo skraplał… Czytaj dalej »

Monety nocy

Niektóre opowieści nie dają się wypowiedzieć i zapadają w duszę. Tłoczą się w mrocznych zakamarkach szepcząc senne koszmary lub niespokojne baśnie. Kiedy zamykam oczy, czuję ich ciężar i słyszę wołanie. Choć może po prostu ponosi mnie wyobraźnia. Są noce, w których sennych oddechach można popłynąć wzdłuż krawędzi ciemności. Poczuć przez chwilę głębię oceanu ciszy, w… Czytaj dalej »

Strach

Dziś rano, kiedy się przebudziłam, na moim łóżku siedział strach. Wpatrywał się we mnie swoimi wielkimi oczami i czekał. W pierwszym momencie odepchnęłam go od siebie ze wszystkich możliwych sił i znów zamknęłam oczy. Chciałam się odobudzić. Strach jednak znalazł już do mnie ścieżkę i sączył się do wnętrza przez zaciśnięte powieki. Obejmował klatkę piersiową… Czytaj dalej »

Rozmówki kuchenne

Dużo gadam. Nawet jak nie mam do kogo, to gadam. Najczęściej w myślach. Zazwyczaj do kobiet. Konkretnych, bliższych i dalszych, różnie. Opowiadam im historie z przeszłości, z tego, co teraz i o czym myślę. Albo co przeżywam. Co czułam albo czego nie czułam, co robiłam albo i nie. Jak grzeszyłam. Czym zachwycił mnie świat. I… Czytaj dalej »

Świetliki zachwytu

Zdarza się, że myślę o nocnym mieście. Jakieś zdarzenie czy motyw przywołuje fragment tamtego czasu, kiedy żyłam bardziej w godzinach nocy jak ćma czy nietoperz. Przepływałam na skrzydłach ciemności przez kolejne miejsca, ludzi, muzykę i światła, choć może bardziej cienie, nigdzie nie będąc za bardzo ani na dłużej. Mijane twarze, rytmy i dźwięki wyłaniały się… Czytaj dalej »