*

przez | 11 maja 2022

Czasami mrok zapada nie tylko za oknem.

Zmierzam się wtedy z demonami przeszłości. Albo przyszłości. Choć może najbardziej z chwili obecnej.

Życie jak linia. Ma swoją nieprzerwaność. Do czasu, oczywiście.

Półprosta. Albo półkrzywa. Całkiem jak mój kręgosłup.

Porankiem zaczynam świat na nowo. Ręczniki nocy wykręcam i rozwieszam do wyschnięcia.

Kałuże mroku schną w słońcu zostawiając na ziemi słony osad wczoraj.

Zatopiona w codzienność. Wtopiona w tłum.

A jednak żywa i realna. Jestem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *