Śmierć dzieje się w ciszy

przez | 27 sierpnia 2020

Oto historia o tym, jak uratowałam życie człowiekowi.

Jechałam metrem do przedszkola po starszego syna. Jechałam z wózkiem, wtedy gondolką, młodszy syn był malutki. To było we wrześniu, rok temu. Piękny, słoneczny dzień. Na peron dostałam się windą. Na niższym poziomie do windy wsiadł w ostatniej chwili starszy mężczyzna. Siwy, o pomarszczonej twarzy. Pewnie nie zwróciłabym na niego uwagi, gdyby nie to, że zaraz po wejściu zachwiał się i prawie przewrócił na wózek. Z moim dzieckiem! Rzuciłam mu karcące spojrzenie, a on stając prosto uśmiechnął się przepraszająco. Wyszłam z windy, stanęłam na końcu torów i patrzyłam na peron. Po chwili zaczął po nim iść mężczyzna z windy. Szedł dziwnie. Chwiejnie, niepewnie, jakby go zarzucało na prawą stronę. Tę właśnie, gdzie ziała ciemna dziura torów. Nie mogłam oderwać wzroku od jego czarnych Crocsów, które poruszały się po peronie tak chybotliwie. Ogarnął mnie strach, że wleci do tej dziury. A najbardziej bałam się tego, że zaraz przyjedzie metro, a on wleci do tej dziury i… Na szczęście dotarł do schodów, oparł się o nie i czekał. Kiedy przyjechał pociąg, wsiadł do niego tak, że straciłam go z oczu i natychmiast o nim zapomniałam.

Wysiadłam trzy stacje dalej. Stanęłam pod wejściem do windy obok dwóch pań, które również wysiadły przed chwilą. Ustawiłam wózek i odwróciłam się. Nie wiem, co sprawiło, że się odwróciłam. Kiedy teraz o tym myślę, wydaje mi się, że to musiał być jakiś dźwięk, choć zarejestrowała go chyba tylko moja podświadomość. W każdym razie odwróciłam się. Musiało upłynąć kilkadziesiąt sekund od mojego wyjścia, bo pociąg jeszcze nie ruszył. Stacja była pusta i cicha. W oddali po peronie przechadzało się kilku pasażerów oczekujących na metro w przeciwną stronę. Wszystko to zanotowałam z jakąś instynktowną wzmożoną czujnością w tempie sekundy na spojrzenie. Wtedy zobaczyłam nogę lub nogi wystające z dziury torów pomiędzy wagonami. Czarne Crocsy sterczały nad poziomem stacji, a ja wiedziałam, że do tych nóg, tam na dole, pomiędzy złączami wagonów przyczepiony jest starszy mężczyzna o siwych włosach i chybotliwym chodzie. Rzuciłam się do najbliższych, wciąż jeszcze otwartych drzwi metra i machając rękami zaczęłam mówić w kółko: To metro nie może ruszyć, proszę je zatrzymać! Całą sobą wiedziałam, że muszę zatrzymać ten pociąg, że nie mogę pozwolić mu odjechać, bo… Bo wtedy ten starszy człowiek zginie w straszny sposób i to na moich oczach. Ta wizja była tak przerażająca, że aż jeżyły mi się włosy na karku. Któryś z pasażerów spytał, co się stało. Człowiek wpadł pomiędzy wagony, powiedziałam. Mężczyzna wyskoczył na peron i pobiegł tam, do tych sterczących Crocsów. Za nim wyszli inni. Zrobiło się tłoczno i wiedziałam, że pociąg już nie odjedzie. Wzięłam wózek i pojechałam na górę. Odetchnęłam głęboko. Ręce mi się trzęsły, a z oczu płynęły łzy. Chwilę wcześniej byłam rzeczowa, przekonująca i zdecydowana. Teraz stałam się kupką rozedrganego nieszczęścia. Poczułam się bardzo zmęczona. A więc to tak ratuje się komuś życie, pomyślałam i ruszyłam w stronę przedszkola.

Wieczorem znalazłam filmik na youtubie, na którym mężczyzna został wyciągnięty. Przeżył. Tego dnia uniknął śmierci, choć daję słowo, była blisko. Czułam ją tam, na peronie. Była w tej sekundzie ciszy, kiedy się rozglądałam. Przechadzała się wśród innych, oczekujących na pociąg. Mrugała światłem przycisku przywołującego windę. Tkwiła w okach kamer wysuniętych w stronę stacji. Była w strachu tego człowieka zawisłego pomiędzy wagonami, na granicy życia i śmierci. Była w jego modlitwie i ściśniętym ze strachu gardle, które nie krzyczało. Krążyła nad nim jak sęp w oczekiwaniu odjazdu pociągu. Ona tam była, ale nikt jej poza mną nie widział. I to jest przerażające. Bo śmierć dzieje się wśród innych. I robi to po cichu.

2 komentarze do „Śmierć dzieje się w ciszy

  1. Karolka

    Mam ciary na całym ciele. I w zasadzie na tę chwilę nie umiem nic powiedzieć.
    ❤️

    Odpowiedz

Skomentuj Karolka Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *