Archiwa tagu: Myśli ulotne

Wiosna, wydanie I

Jeszcze w ciepłej kurtce, ale już w wiosennych butach. Lżejszej czapce. W rękawiczkach. Z twarzą w słońcu. Wiatrem na skórze. Już nie taki zimny, choć jeszcze nie gorący. Z nadzieją w sercu, niewiarą w głowie. Zapatrzona. Rozmarzona. Stęskniona. Pochylona nad każdym kwiatkiem i listkiem. Odtajałam. Odrobinę ogrzałam dłonie. I duszę. Rozprostowałam radość tak bardzo pomiętą… Czytaj dalej »

Dźwięki nocy

Syreny wyją i wyją. Pędzą przez miasto tworząc rozbujaną muzykę i-o i-o i i-ooo i-ooo i-ooo. A potem jeszcze i-o-o i-o-o. W różnych tonacjach i rytmach. Dźwięki nakładają się na siebie, cichną, nabierają mocy, oddalają się i przybliżają. Za oknem wre życie, mimo ciemnego nieba. Świat się nie tyle zdarza, co dzieje. A nawet ostatnio… Czytaj dalej »

Wojna

Wojna. Słowo, które strach wymówić na głos. Smakuje żalaziście i odrętwia język. Uczę się je wymawiać, jakbym nigdy wcześniej go nie wypuszczała z moich ust. Wojna. Mówię trochę głośniej i chrząkam, bo gardło jakoś nie radzi sobie dalej z tym słowem. Może jeśli nie nazwę, to nie ma? Jeszcze niedawno, kiedy mówiłam ”wojna”, mówiłam o… Czytaj dalej »

Podskórny smutek

W moich żyłach krążą drobiny smutku. Jak płytki krwi poruszają się po moim organizmie, wnikając we wszystkie części ciała. Smutek spowija mnie podskórnie jak wielooka siatka. Przepuszcza przez siebie światło i ciepło, a także ptasie okruszki szczęścia. Czasem jednak odciska się mocniej i wyraźniej na moim ciele. Wżyna głęboko rozpaczą, poczuciem straty, melancholią. Chodzę wtedy… Czytaj dalej »

Czas na spanie

Moje dzieci od niedawna się dogadują. Z mieszkania zeszło to ciążące napięcie i jest mi lekko. Być może czasami trochę się unoszę nad ziemią. Wtedy, kiedy się zamyślam. To oczywiście nie przeszkadza moim dzieciom kłócić się ze trzy razy na godzinę, ale to całkiem co innego. Coraz więcej jest momentów zabawy. A najlepsza następuje zaraz… Czytaj dalej »

Powiew wiosny

Jechałam tramwajem, a miasto pachniało wiosną. Domy za oknem kołysały się, płynęły, czasem przystawały. W słońcu wyglądały całkiem wiosennie, chociaż wciąż jeszcze pozapinano je guzikami okien pod same dachy. Być może, gdyby budynki decydowały o takich sprawach, rozchełstałyby się na oścież, wystawiając swoje blade wnętrza do słońca. Ludzie jednak nie byli jeszcze gotowi na takie… Czytaj dalej »

Węzeł

Ostatnio mnie tu mniej, bo jakby w ogóle mnie mniej. Czuję się trochę zniknięta i rozmyta, jakby szarość i deszcz za oknem przeniknęły przeze mnie, przeciekły i przemokły. Jestem poszarzała i rozproszona. To dlatego, że gdzieś w głębi mnie przysiadł strach. Tkwi sobie w moim środku i nigdzie się nie wybiera, w końcu ma swoje… Czytaj dalej »

Zakończenia

Już kiedyś tak miałam. Tworzę same początki tekstów, końce gdzieś mi umykają. Rozkołysane i senne obijają się po nocnych fragmentach świata, a mi pozostają jedynie te dziarskie i poukładane początki. Tak bardzo chciałyby się dopełnić i tak bardzo nie mogę spełnić tego pragnienia. Każdego wieczora jestem całkiem inna od siebie z poprzedniego dnia. Mogę jedynie… Czytaj dalej »

Loty i dołki

Wczoraj zaczęłam coś pisać, ale nie skończyłam, bo leciałam na fali radosnego uniesienia, co mnie mocno rozpraszało. Uniesienie miało źródło w stworzeniu tak wyjątkowo wspaniałych kosmetyków, że aż nie mogłam się opanować z radości i myślałam, że mnie ta radość rozsadzi od środka. Szczegóły kosmetyków są jeszcze do dopracowania, ale podstawa mnie zachwyciła. Z tej… Czytaj dalej »