Łąka

Wyobrażam sobie łąkę. Późnowiosenną. Albo już letnią. Pełną kwiatów, plam słońca, owadów. Czuję jej miękkość pod stopami. To trawa. Nie ta szorstka, tnąca, ale ta delikatna, która gładzi stopy swoim dotykiem. Lekko łaskocze. Pomiędzy jej źdźbłami widzę kropelki rosy. Jest rano. Jest bardzo jasno. Pełno wszędzie słońca. Mimo wczesnej pory zagląda w każdą szczelinę. Ogrzewa… Czytaj dalej »

Odczarowanie

Dziś krótko. Pora późna, głowa zmęczona. Z dziedziny opadających. Dzień z rodzaju tych, które chciałoby się upakować. Upchnąć. Wyprawić w podróż. Wystrzelić w kosmos. I ja go może wystrzelę. Niech ma przynajmniej jakąś frajdę. To nie był zły dzień. Miał wiele przyjemnych momentów. Przypomnę je sobie, wyłuskam, by zostały ze mną. Wspólne posiłki, wspólny czas,… Czytaj dalej »

Wędrówka

Wędrowanie zaczyna się od kilku kroków. Takich naprzód. Choć jeśli ktoś zacznie wędrówkę trochę w bok lub na opak, to też będzie w porządku. Kroki mogą być różne- szybkie, spacerowe, długie, drobiące, powolne. Mogą kroczyć miarowo, jednostajnie, mogą przystawać, być nierówne, zmienne. Mogą podbiegać. Mogą wybijać rytm. Mogą się wlec. Wędrówka zazwyczaj opiera się o… Czytaj dalej »

Kasztan listopadowy

Szłam dziś przez park. Było już ciemno, choć jeszcze całkiem wcześnie. Wieczory listopadowe mają w sobie z każdym dniem coraz więcej mroku, który wciska się w zakamarki popołudnia i wypełnia je coraz bardziej. Oblepia wszystko czarną sadzą, otacza pyłem i kurzem. W parku było więc mroczno. Prawie bezlistne drzewa tworzyły plątaninę sękatych gałęzi na tle… Czytaj dalej »

Dobre dni

Dzisiejszy dzień był jednym z tych dni, kiedy wszystko układa się jak należy, a poszczególne puzzelki wydarzeń pasują do siebie tworząc wzór dnia we wszystkich jego płaszczyznach, sytuacjach i barwach. W takie dni nie dzieje się nic niezwykłego, to raczej codzienne sprawy nabierają specyficznego blasku. Stają się gładkie i przyjemne w dotyku. Chce się je… Czytaj dalej »

Poranki i noce

Lubię poranki. Szczególnie te wiosenne i letnie. Pełne światła, błękitu nieba, słońca. Lubię budzić się wcześnie, kiedy wszyscy w domu jeszcze śpią. Poranki mają swój zapach. Dużo w nim kwiatowych nut, trochę świeżej ziemi i liści. Takie poranki dźwięczą lekkim wiatrem i świergotem ptaków. Wnoszą radość i uśmiech. Nawet teraz, kiedy o nich piszę, mimowolnie… Czytaj dalej »

Zaduma nad śmiercią

Czas myślenia o zmarłych. Tych, którzy byli. Pojawili się i znikli. Jak cyrkowa sztuczka. Przeminęli ze swoim czasem na życie, zostawiając nam fragmenty kodu DNA, podobieństwo rysów czy kawałek temperamentu. Czasem wspomnienia. Wyblakłe, trochę pogięte obrazy spotkań, sytuacji, zdarzeń. Wspólna herbata. Rysunek dłoni. Sposób chodzenia. Śmiech. Spotykamy ich na starych zdjęciach i cmentarzach. Kupujemy świeczkę,… Czytaj dalej »

Sezon na opadanie

Jesień odmienia się przez kolory. Wiele ich w liściach. Okrywają świat barwą, jak rozedrgane plamy farb na płótnach impresjonistów. Sporo ich jeszcze trzyma się kurczowo gałęzi, choć coraz słabsze, coraz mniej uczepione. Dzięki ich niechęci do grawitacji, na słońce wciąż mogę spoglądać spomiędzy. To bardzo przyjemne. Czuję też pewną przytulność krajobrazu, który zamykają liściaste korony… Czytaj dalej »

Oblepiona snem

Noc mnie oblepia. Kusi poduszką i kołdrą. Owija kosmatym dywanem zmęczenia. Głowę wypycha czymś ciężkim. Chyli mnie ku dołowi. Zamyka powieki. Nocą wędruję w innych światach. Po zakamarkach mózgu. Zaułkach podświadomości. Moje zdarzenia są tam, choć w sumie jestem tu. Albo mnie nie ma. Być może znikam na całe noce. Odpływam w ciemność. Dryfuję po… Czytaj dalej »

Niepokój

Zaczyna się pomiędzy żebrami. Atakuje płuca, przydusza. Rozprzestrzenia się w górę, obejmując partiami po kolei tors i szyję. Lubi zaciskać ramiona, przytrzymywać chwilę i puszczać, jakby potrzebował wprawić mnie w ruch. Przypomina ośmiornicę. Otula mackami. Tworzy z ramion obręcz zaciśniętą wokół żeber. Ciężką głowę kładzie na piersiach, jak zmęczony tobół. Kiedy próbuję się go pozbyć,… Czytaj dalej »