Tu i teraz

Dni płyną powoli i do przodu. Ostatnio przesuwają się dość rytmicznie, z jednostajnym stukotem kół o szyny. Tada dam, tada dam, tada dam… Oczywiście dzieci wprowadzają sporo przestojów i przyspieszeń w tę jednostajność, ale ostatnio nie jest to tak fajerwerkowo- wybuchowe jak bywało. Postanowiłam uszyć młodszemu synowi książeczkę z filcu i z ogromną radością wróciłam… Czytaj dalej »

Wychodzenie na zewnątrz

Czasami wystarczy ubrać kurtkę i wyjść. Złapać krok chodnika, podeprzeć się latarnią jak wędrownym kijem. Iść przez miasto w sztucznym świetle tych wszystkich żarówek zawieszonych w przestrzeni budynków i ulic. Ludzi wokół niewielu. Większość przemyka chyłkiem, jakby gonił ich mróz i coś jeszcze, o czym nie wspomina się w towarzyskich rozmowach. W ciemności błyskają białka… Czytaj dalej »

Razem

Na śniegu zostawiam dziś ślady i okruchy frajdy z sanek. Chłonęłam witaminę D wpatrzona w błękitne niebo i biel śniegu, cóż za piękne połączenie! Słońce i długie cienie. To też harmonijnie współgra i układa świat w ciekawe wzory. Litery tajemniczego alfabetu, którym Ziemia gada z kosmosem. Znakami naszych przemieszczeń i zatrzymań. Drzew w parku. Domów… Czytaj dalej »

O początkach bez końca

Znów mam taki czas, kiedy w dużej ilości produkuję początki tekstów. Zaczynam o czymś opowiadać, czasem jedno, dwa zdania, czasem kilka akapitów i nagle przestaję czuć temat. Zatykam się i rezygnuję z tekstu. Odkładam na kiedy indziej. Zaczynam nowy i znów, to samo. Rzucona zajawka, porzucona w pół zdania. Już tu się zaczynała uśmiechać zębiskami… Czytaj dalej »

Trudny luty

Koniec stycznia i luty to taki czas, w którym co roku zaliczam spadek energii i chęci na świat. Tak naprawdę staję się jednym wielkim oczekiwaniem na wiosnę, a zebrane latem i wczesną jesienią zapasy ciepła i nadziei z każdym dniem wyczerpują się coraz bardziej. Jak co roku dociągnę na oparach do wiosny, ale przyznam, że… Czytaj dalej »

Rzetelne zmęczenie

Intensywne wieczory z moimi dziećmi mają to do siebie, że kiedy w końcu zapada cisza i ciemność, mnie dopada zaćmienie myślowe i senność totalna. Chwilę temu jeszcze, kiedy to jeden syn skakał po rozłożonej kanapie, a także z kanapy na podłogę i z kanapy na fotel przyśpiewując przy tym tylko jemu znanymi słowami do mikrofonu… Czytaj dalej »

Sen Krystyny I

Krystyna była niewysoka i miała kostropatą twarz. Krzywo patrzyła na wszystko, co koślawe. Albo pokreślone. Pokasływała często i sucho. Co poniektórzy myśleli, że ma koklusz albo szkorbut, a ona tylko szkoliła gardło. Lubiła jeść kokosanki i rozdawać kuksańce. Było to dość kontrowersyjne, szczególnie dla kolegów i koleżanek z kręgu Zachowań Koniecznych dla Kooperowania w Kole.… Czytaj dalej »

Spanie

Dziś chciałabym szybko coś napisać i umknąć w krainę poduszkowców. Puchatych pierzyn i mocnego snu. Choć tak szczerze powiedziawszy, to moja kołdra jest cienka, a sen mam czujny jak żołnierz na warcie. No i od razu, przez tę wartę, przypomina mi się jakiś obóz i ja z Klaudią w nocy, wartująco- podsypiające na zmianę. W… Czytaj dalej »

Spacer biedronki

Taki to dzień, w którym zniechęcenie i poczucie bezsensu łomoczą do mojej duszy. Staram się je odegnać i przytrzymuję drzwi wewnętrznego świata całą sobą, ale one wciskają się przez szpary i osnuwają moje wnętrze smutkiem i beznadzieją. To chyba blue monday z opóźnionym zapłonem. Nawet by pasowało, bo mam wrażenie, że wszystko w życiu robię… Czytaj dalej »

Mroczne dni

Są takie dni, kiedy czas zatrzymuje się i rozciąga jakby szykował się do występu. Ćwiczy szpagat i skłony. Dotyka palcami własnego końca, a stopy kieruje ku początkowi i w końcu nie wiem, ani kiedy się zaczął, ani kiedy się skończy. Taki dzień płynie przez moje życie dłużej i wytrwalej. Na zwolnionych obrotach. W takie dni… Czytaj dalej »