Palenie

Ostatnio kupiłam sobie ziołowe cukierki w kartonowym, nie za dużym pudełku i włożyłam do kieszeni płaszcza, o czym po chwili kompletnie zapomniałam. Kilka godzin później gdzieś wychodziłam i narzuciłam na siebie płaszcz. Sięgnęłam ręką do kieszeni, by wyjąć klucze i trafiłam dłonią na pudełko. Po plecach przebiegł mi dreszcz, bo przez chwilę myślałam, że to… Czytaj dalej »

Jedno i drugie

Mój syn spędza dziś noc u dziadków. Ledwo ucałowałam go na pożegnanie, takiego siedzącego w samochodzie, podekscytowanego przygodą i trochę smutnego rozstaniem, a już zatęskniłam za nim. Tak dojmująco i mocno. Szłam do klatki, padał na mnie ten rzęsisty, wiosenny deszczyk i czułam się deszczowo. Żeby nie było, jutro się zobaczymy, a ta tęsknota ma… Czytaj dalej »

Szary Wilk

Jestem Szarym Wilkiem. Eirfwolfem Warrenem. Z rodu Warrena Wielkiego Króla i Myśliwego. Króla roślin i ptactwa. Króla światła i tego, co kryje się poza nim. Króla jezior i Jady, rzeki czyniącej dobro. Króla lasów Ciemniejących i tych, Które Kwitną O Brzasku, jaskiń grafitowych i dolin Dojmujących, Gór Pielgrzymich i pielgrzymów podążających, pieśni niestworzonych i tych,… Czytaj dalej »

Jak śliwka

W tym wpisie może być już tylko sen. Cisza nocy i oddechu dzieci. Zrzucam z siebie dzienny harmider, znużenie powtarzalnością wydarzeń. Otrzepuję się z krzyków i przywołań. Na korkowej tablicy pamięci przyczepiam ważne sprawy. Takie jak momenty wtulenia, śmieszne pomysły, słodkie minki i edukacyjne historie o świecie. Wiesz mamo, że w ziemi to jest lawa?… Czytaj dalej »

Spacer na górę

Dziś jest mi tak, że potrzebuję spaceru. Długiej wędrówki, w której równy rytm kołysze moim ciałem i uspokaja. Stawiam naprzemiennie kroki i kiedy patrzę w dół, migają mi moje stopy, raz prawa, raz lewa, a cała ja przesuwam się do przodu, co ma związek z tymi stopami i ich naprzemiennością. Idę w trampkach. Jakoś tak… Czytaj dalej »

Płacz

Czasami płaczę. Nawet dość często, choć kiedy to piszę, łapię się na tym, że dawno nie płakałam. Łapię się i na tym, że w mojej głowie automatycznie pojawia się pomysł, na lekko ironiczne zdanie w temacie płaczu, w którym używam słowa „mazgaj”. Czyli odruchowo myślę o sobie w kategorii mazgajstwa, dopiero poziom świadomy wprowadza do… Czytaj dalej »

Faza C

Trochę mi dziwnie z tym, że za oknem jeszcze jasno, a ja zaczynam pisać. Jestem zmęczona, jak zazwyczaj, dzieci już śpią, a kaloryfer szumi. Wszystko tak, jak przez ostatnie pół roku, tylko ten brak mroku inny. Nie oblepia mnie żadna ciemność, choć siedzi przyczajona w kątach pokoju i czeka na wychynięcie. Aż trudno uwierzyć, że… Czytaj dalej »

Żonkile na Zamenhofa

Ulica Zamenhofa była wczoraj pusta i żółta. Ludzie zniknęli, może taka pora, a może w ogóle niewielu ludzi można spotkać na ulicach w ostatnim czasie. Żółciły się żonkile i słońce. Pchałam wózek z synkiem wzdłuż szpaleru kwiatów – symboli. Wiatr owiewał nas, terkotał budą wózka, mrużył synowi oczy i przytulał kwiaty do trawy. Było tak… Czytaj dalej »

Odmęty myśli

Noc mnie zazwyczaj zaskakuje. Nagle okazuje się, że już jest i należałoby zasnąć, bo wszystkie moje fragmenty ciała i umysłu dopraszają się o sen. Jednak ja, próbuję jeszcze coś posnuć, wyrwać temu dniu kawałek nocy dla siebie, jeszcze przez chwilę być tu, w krainie myśli przytomnych, by uprzytomnić sobie, co mam na myśli. Problem w… Czytaj dalej »

Szczęściara

Są i takie dni, kiedy moje dzieci nieustannie mnie zachwycają. To bardzo przyjemne. Ciepłe i słodkie jak jakieś świeżo upieczone ciastko z lekką, bezową pianką. W takie dni łapię te wszystkie czułostki, których doświadczam i chowam sobie w specjalnej kieszonce umysłu. Delektuję się dziecięcym zapachem, śmiechem, minkami. Napawam się dotykiem i przytulaniem, które u dzieci… Czytaj dalej »