Czarne scenariusze

Mam pewien pomysł. Noszę się i szykuję z nim od kilku dni, ale dziś o nim nie opowiem. Jeszcze nie jestem gotowa. Wciąż jeszcze rozważam jakieś jego kawałki, przekładam i porządkuję w sobie. Zastanawiam się, czy się odważę, mierzę zamiary na siły, kombinuję. Miewam chwile przypływu wiary w siebie i totalnego zwątpienia. Dużo więc we… Czytaj dalej »

Domykanie

Noc jest odchyleniem od dnia. Metamorfozą jasności poranka i południa w mroczne oblicze wieczora, północy i przedświtu. Noc jest domknięciem tego, co jasne. I choć ma swoje pół, to nie wiadomo, gdzie jej całość. Nagle bowiem okazuje się, że już ranek. Więc gdzie noc? W prześwicie przedświtu czy pomiędzy powiekami? Mrugam i naraz noc zmienia… Czytaj dalej »

Na przekór

W takie dni, jak dzisiejszy, kiedy znienacka wyskakują trudności, a stabilność finansowa chwieje się i kolebie, cieszę się, że mogę przytulić się do mojego synka. Starszego lub młodszego. Albo do obu naraz. I teraz właśnie to zrobię. Chłopaki zasnęli późno, jestem wykończona, ale przez chwilę będę grzała się ciepłem tych dwóch kaloryferków i wdychała ich… Czytaj dalej »

Odbicia nocy

Są gwiazdy, w których mieszkają kwiaty i kwiaty, w których mieszkają gwiazdy. Są łąki gwiazd i niebo pełne kwiatów. Można czasem dostrzec, jak przyglądają się sobie- łąki niebu i gwiazdy kwiatom. Ciągną się po horyzont i w końcu nie wiadomo, gdzie kończą się kwiaty, a zaczynają gwiazdy. Albo odwrotnie. Wśród nich tętni życie i opowiadają… Czytaj dalej »

Gdybym miała siły

Gdybym miała siły, to opowiedziałabym o zapachu bzu, który czułam, pocieszając rozgoryczonego syna w parku. Uciekł i schował się wśród krzewów, łzy mu ciekły po policzkach, a bez pachniał jak szalony. Potem trochę się poprzytulaliśmy i ten bez dalej pachniał. Tak to właśnie jest z bzem, pachnie obłędnie, niezależnie od wszystkiego. Gdybym miała siły, opowiedziałabym… Czytaj dalej »

Krem z bajki

Historia tego kremu, którego już nie ma, jest w stylu bajki o Kopciuszku. Otóż postanowiłam zrobić sobie ekskluzywny krem pod oczy z olejkiem różanym, olejem z opuncji i w ogóle całą masą hiper bombowych składników. Rozpisałam sobie recepturę, procenty, gramy, trochę pokreśliłam, naliczyłam się w głowie i na kalkulatorze i przystąpiłam do działania. Początek był… Czytaj dalej »

Trudny dzień z chochlikiem i gadem w tle

Są i takie dni jak dziś, kiedy to wieczorem mam wrażenie, że ktoś wydrenował mi mózg, a serce telepie się pomiędzy bezsilnością, rozgoryczeniem i wstydem. W takie dni dużo się dzieje rzeczy trudnych, a ja dość szybko zużywam nadwyżkę sił i cierpliwości. Potem jestem już tylko tym pierwotnym człowiekiem z gadzim mózgiem, który się wiecznie… Czytaj dalej »

Potęga narodzin

Mój dwulatek stał się dziś pełnoprawnym dwulatkiem. Nie mam pojęcia, kiedy ten czas śmignął, ale bez dwóch zdań mam w domu człowieka o dwóch latach. Mój maluszek staje się duży, a ja sobie dziś przypominam go malutkim. Ten czas w szpitalu, który mieliśmy wspólny po porodzie był bardzo wyjątkowy. Miałam w sobie wiele spokoju, tym… Czytaj dalej »

Przemiana

– Nikt tam już nie chodzi. Teraz cały teren zarósł zielskiem i trawą. – Kiedy o tym opowiada, przymyka niebieskie oczy. Wygląda, jakby chciała przypomnieć sobie obraz miejsca, w którym nie tak dawno jeszcze musiała być, skoro widziała zielsko. Na chwilę milknie, łapie oddech i kontynuuje: – Z budynku zostało kilka cegieł, drzazgi okna, nic… Czytaj dalej »

Zmieszana

No i o czym by tu napisać? Może o tym kremie, co to mi nie wyszedł. Choć w sumie wyszedł, tylko mocno inny niż sobie wyobraziłam. Miał być lekki i delikatny, a wyszedł ciężki i na bogato. Nawet fajny, ale nie taki jak chciałam i to mnie uwiera. Bo ja lubię kontrolować rzeczywistość. A ona… Czytaj dalej »