Majdańska

Kiedyś, jakieś 11 a może 12 lat temu zamieszkałam na Majdańskiej. W moim pierwszym samodzielnym mieszkaniu, takim wynajętym, ale przez chwilę własnym. Przemierzałam pokój z kuchnią, łazienką i balkonem, a w pustych przestrzeniach niósł się stukot moich stóp o panele. Stu stuk niosło echo i odbijało się od ścian i szyb. A ja wsłuchiwałam się… Czytaj dalej »

Śniadanie

Dziś rano, zrobiłam sobie śniadanie, cyknęłam mu zdjęcie i w trakcie tego cykania poczułam totalny bezsens. Pomyślałam o tym wszystkim, co ostatnio mam na głowie i o tym, jak absurdalne wobec tego jest robienie zdjęcia żarciu. A jednak potem pomyślałam, że może właśnie o to chodzi w życiu, by robić drobne rzeczy. Szczególnie dla siebie.… Czytaj dalej »

Obróbka życia

Chce mi się i nie chce pisać. Zaczynam i kreślę. Zmieniam koncepcje, pomysły, tematy. Jestem zmęczona i śpiąca. Trochę zrezygnowana. A jednak piszę. Bo napisanie przynosi satysfakcję. Daje poczucie sprawczości. Czasem nawet zadowolenia. Takie trochę piszę, więc jestem. Mam trudniejszy czas, choć nie dzieje się nic dramatycznego. Chwieję się wewnętrznie, jakbym szykowała się do zmian.… Czytaj dalej »

Powroty do siebie

Któregoś dnia wyszłam z siebie i przez jakiś czas nie wracałam. Chodziłam daleko po polach i patrzyłam w gwiazdy. Paliłam ogniska i przyglądałam się iskrom, które umykały w niebo. Często snułam się nisko, przy ziemi jak mgła, bo nie chciałam być odnaleziona. Wracałam okrężną drogą. Przez las, nad strumykiem, pomiędzy szczytami. Zdobyłam jakieś góry, przepłynęłam… Czytaj dalej »

Transmisja myśli

Dziś otula mnie smutek. Taki podszyty zrezygnowaniem, zniecierpliwieniem, poczuciem bezsiły. Myślę, że tkwię w momencie zbierania mocy i bywa mi z tym trudno. Chciałabym działać, być w ruchu, robić, a tymczasem nie mam siły i chęci, by w ten ruch się wprawiać. Wyrzucam sobię, że czas przepływa mi między palcami. A po chwili pocieszam, że… Czytaj dalej »

Rozsynchronizowani

W dniu matki moje dziecko nie dało się oddać pod opiekę mojej matce, po czym przysnęło na moich rękach w poczekalni do lekarza. Spało na tyle czujnie, by nie dać się przełożyć do wózka czy na ręce babci. Wizytę więc zaliczyłam z nim na łapkach, kurczowo wtulonym w moją szyję w ramach przestrachu, że ta… Czytaj dalej »

Dar życia

W maju, kiedy moje dzieci biegają po trawie, przynoszą mi kwiaty i dają buziaki, myślę czasem o moim pierwszym dziecku, które gościło w moim ciele bardzo krótko, bo niecały miesiąc. Myślę o nim, jako o dziecku, nie potrafię inaczej, ale myślę, że każda kobieta, która przeżyła wczesne poronienie, może mieć inaczej. To się zdarza dość… Czytaj dalej »

Plac Komedia

W plamach słońca na kwadratach chodnika przez chwilę dostrzegam cienie moich dzieci. Ich kontury są w ruchu, migają i mienią się w rytm liści na pobliskim drzewie. Kasztany i bzy pachną, zwieszając gałęzie nisko, obarczone ciężarem kwiatów. Liście tworzą zielone baldachimy, pod którymi można się schować dla niewidoczności. Trawa szaleje i rozkłada swe długie źdźbła… Czytaj dalej »

Same plusy

W sumie, to powinnam się cieszyć z takiego dnia, jak dzisiejszy, bo mogę przećwiczyć wyszukiwanie plusów w trudach, znojach i zaskakujących zmianach dnia codziennego z dwójką dzieci i mężem, który dziś jakiś padnięty przez cały dzień podsypia, więc go w zasadzie nie ma. Za to dzieci nie tylko są, ale na każdym kroku starają się… Czytaj dalej »

Dystanse

Nadal wychodzę z zimy. Otrząsam się i otrząsam, jak psiak po wytarzaniu w śniegu. Kiedy idę ulicą, wciąż jeszcze, co jakiś czas, wypadają ze mnie ściśnięte grudki zimy. W słonecznych plamach na chodniku stają się wilgotne i ulatujące. Po chwili całkiem znikają. Jak wiele ich jeszcze we mnie? Wychodzę z domu odmaseczkowana. Wreszcie. Czuję dotyk… Czytaj dalej »