Tyle mam!

Dziś mi cały dzień jakoś smutno. Nie wiem do końca dlaczego i próbuję to rozwikłać. Zaliczam ostatnio takie wahnięcia nastrojów z przewagą, niestety, tych w dolne rejony. Próbuję się z tego wygrzebać, czasem na trochę mi się udaje, ale potem znów spadam niżej i ten smutek powraca. Jakoś się rozproszyłam wewnętrznie, wybiłam z kursu na… Czytaj dalej »

W ruchu

Szłam zdecydowanie za długo. Droga była wąska, kręta i niewygodna. Miałam wrażenie, że z każdym krokiem staje się jeszcze węższa i pełna przeszkód. Mrok gęstniał, gałęzie drzew jakby pochylały się niżej tworząc nad głową powałę z liści i konarów. W powietrzu czuć było wilgoć i butwiejące liście. Było duszno i ciasno. Czułam się jakby las… Czytaj dalej »

Nieuchwyceni

Niebo ciemnieje powoli, jakby nie od razu było gotowe na noc. W oddali szczeka pies na spadającą gwiazdę. Wyrywa się na smyczy, jazgocze. Gwiazda wpada do stawu, pies cichnie, za to ulica rozdzwania się tramwajem. Drzewa stoją nieruchomo. Nawet wtedy, kiedy pojawia się na horyzoncie słuchu jodłowanie syren. Dźwięk przybliża się, oddala, w końcu blednie… Czytaj dalej »

Awaria systemu

Znów zrobiła się jakaś kosmiczna godzina i umysł mój kontaktuje jakby mniej i z przerwami. Coś przestaje stykać wraz z zaciemnieniem. Mam wrażenie, że przeglądam zwoje mózgowe w poszukiwaniu słów, ale nic nie znajduję. Przeciążenie umysłowe to przypadłość, która dopada mnie często i paraliżuje gospodarkę twórczo-postępującą. Awaria systemu zatrzymuje produkcję treści i zastygam nad klawiaturą,… Czytaj dalej »

Pokiereszowany plan pani Pauliny

Pewnego popołudnia pewna pani Paulina poszła pobiegać. Planowała przebieżkę pod pagórek, potem prosto i w przód. Przygotowała precyzyjny plan, pieruńsko przebiegły, by przebiec pięć przecznic, a potem z powrotem. Pani Paulina próbowała pilnować się planu, ale plan postanowił się z niej pośmiać. Plany potrafią przywalić pięścią w przeponę precyzji i pielęgnowanych pomysłów, prawda? Problem, przez… Czytaj dalej »

Chwytanie myśli

Czasem mam wrażenie, że przechodzę myślowy lockdown. Siedzę w swojej głowie, wśród snujących się pod czaszką myśli i tak mija mi dzień. Oczywiście na zewnątrz wykonuję różne rzeczy. Sprzątam, gotuję, nazywam przedmioty i zwierzęta ich imionami, rysuję, piorę, całuję słodką główkę mojego synka, przełączam bajkę, znajduję przepis i robię jeszcze mnóstwo różnych innych czynności. Niezależnie… Czytaj dalej »

Defekcik

Pamiętam, że późną jesienią, myślę, że jakoś w listopadzie, pisałam o pozytywnych aspektach tego ciemnego czasu, który wtedy omroczniał świat. Chciałam pocieszyć oblepioną czernią i chłodem duszę. Mówiłam o tym, że dzięki tej wczesnej ciemności moje dzieci zasypiają względnie szybko, bo latem to wręcz przeciwnie. Nie myliłam się. Obecnie moi synowie, kiedy nastaje wieczór i… Czytaj dalej »

Tak późno

Dziś zrobiło się późno, bo chłopaki odkrywają atrakcyjną stronę posiadania rodzeństwa. Co oznacza wzajemne rozbudzanie się, śmieszki, hiszki, bijatyki i absolutną, wspólną głuchotę na prośby mamy. A jak jest tata, to taty. Tak czy siak, laryngolog miałby w tej kwestii pewną zagwozdkę, choć w ramach tego, że głuchota na rodziców w określonych sytuacjach występuje na… Czytaj dalej »

Kawałek wszechświata

Na Majdańskiej, tam gdzie wynajmowałam mój kawałek wszechświata, działy się różne rzeczy. Te ważne i te całkiem błahe. Oprócz wierszy, pisałam coś w rodzaju codziennego bloga, tyle że nigdzie nie publikowanego. Zaczynał się od słów: „Tego roku czerwiec pachniał nie tylko truskawką, ale i burzami…” i opowiadał o mnie wtedy i o mnie jeszcze wcześniej.… Czytaj dalej »