Archiwum kategorii: Mysli ulotne

Jesienne wędrówki

Jesiennymi nocami wyruszam na jesienną włóczęgę. Zakładam wiatr na głowę, ramiona otulam mgłą. Ręce chowam głęboko w kieszenie „spodni do łażenia”. Jesienne wędrowanie ma w sobie chłód i zapach wilgoci. Rozciąga się jak wrzosowisko. Lubię wchodzić pod górę w fioletowym blasku małych dzwoneczków. Dźwięczą barwą i wiatrem. Pachną marzeniami. W jesiennej wędrówce mieści się jesienna… Czytaj dalej »

Malinowe serce

Najpierw długo zasypiał młodszy. Wiercił się, kręcił. Zmieniał strony. Ssał i ssał, jakby nie mógł się nasycić mlekiem. Ale usnął w końcu. Wtedy okazało się, że starszy jest głodny. Na szczęście miałam pod ręką makaron i pesto, bo to główne danie w menu starszego na obiad, śniadanie i kolację od jakichś 3 dni. Schowałam się… Czytaj dalej »

Przypadłość samotność

Samotność nie przychodzi o północy. Ani w południe. Samotność pojawia się znienacka i dopada człowieka w najmniej oczekiwanym momencie. Często zresztą wśród ludzi. Jeszcze częściej w tłumie. Samotność nadgryza serce. Lubi uszczknąć ze dwa kęsy. Albo choć pół. Szarpie za ramiona. Wkłada w wydzieloną otchłań. Wygłuszoną. Opakowaną w wytłoczki do jajek. Wytłoczoną opakowaniami. Wciśnięty do… Czytaj dalej »

Wanna

W naszej łazience, wieczorami otwierały się nowe światy. Wystarczyło tylko przejść brzez emaliowane brzegi wanny i zanurzyć się w jej głębię. Wanna była ogromna, choć z wiekiem trochę się z niej wyrastało jak z za małych swetrów czy spodni. Długo jednak była naprawdę wielka, a potem, przez jakiś czas, taka w sam raz. Mieściła w… Czytaj dalej »

Kręgi

Nocami paliłyśmy ogniska. Pod samo niebo. Płomienie strzelały w górę, iskry leciały wysoko, by pocałować gwiazdy. Powietrze falowało od gorąca, a my siedziałyśmy w kręgu. Patrzyłyśmy w ogień, który przyozdabiał nasze twarze grą świateł i cieni. Oczy lśniły nam jak u kotów oddając zwielokrotnioną ilość ognisk w źrenicach. W powietrzu unosił się zapach palonego drewna… Czytaj dalej »

Jestem!

To zazwyczaj dzieje się w południe. Pomiędzy pierwszym uderzeniem zegara a dwunastym. Czas zazwyczaj wtedy na chwilę wstrzymuje oddech i można go trochę ukraść. Niby nic, kilkanaście może kilkadziesiąt sekund. Jednak wytrawni złodzieje czasu, wiedzą, że w niektórych kręgach jest to towar wyceniony naprawdę wysoko. Dlatego chodzą z wielkimi torbami, siatkami na motyle lub wędkami… Czytaj dalej »

Powrót

Dziś jestem radością. Oczekiwaniem. Po południu starszy syn wróci z wyjazdu. Te kilka dni bez niego było może dość spokojnych, ale podszytych tęsknotą. Nie wiedziałam, że można tak tęsknić. To niesamowite, jak dzieci wypełniają dom. Jak drugi człowiek wypełnia dom. Te wszystkie drobiazgi, ślady obecności porozsiewane są w każdym kawałku mieszkania. Kiedy mąż wyjeżdża w… Czytaj dalej »

Miejska dżungla

Kiedy wychodzę z mieszkania, rozwija się przede mną kamienny dywan schodów. Kaskada stopni spada po kolejnych piętrach w zawrotnym tempie, sycząc pianą i pryskając szarością na ściany. Czuję chłód i kamienną nieugiętość pod podeszwą buta, kiedy stawiam pierwszy krok. Chwytam się poręczy. Jej drewniany grzbiet biegnie przez całą wysokość klatki. Gładzę go ręką zanurzając się… Czytaj dalej »

Dzikuska

Był taki czas, kiedy chodziłam boso po mieście. Moje stopy poznały fakturę chropowatych płyt chodnikowych i wylanego, gładkiego asfaltu. Doświadczyły nierówności i dziur na wszelkich miejskich płaszczyznach. Poczuły dotyk ziemi. Zanurzały się w trawie. Piły deszcz i skakały po kałużach. Biegały po żwirowych, parkowych ścieżkach. Zapadały w miejskim, chlapowatym śniegu. Marzły zimą i grzały się… Czytaj dalej »

Trudne lenistwo

Próbuję się lenić. Przez chwilę nic nie robić. Co ważniejsze, nie myśleć o tym, co mam do zrobienia. Lenistwo jest trudne. Ćwiczę się w nim od jakiegoś czasu, ale póki co, osiągam średnie efekty. Kiedy przez chwilę mogę nic nie robić, szybko znajduję coś do roboty. Myślę sobie: jeszcze tu przetrę, tam zamieszam, zmyję, zrobię… Czytaj dalej »