Archiwum kategorii: Mysli ulotne

Ucieczki

Czasem mam ochotę wyjść z własnego życia. Zatrzasnąć drzwi i na paluszkach, chyłkiem ciszkiem, uciec w bliżej nie określonym kierunku. Udawać, że mnie nie było, a jeśli nawet byłam, to już mnie nie ma. Wyprowadziłam się. To nie tak, że mam słabe życie. Zazwyczaj je lubię i to nawet bardzo. Są jednak sytuacje, które wykurzają… Czytaj dalej »

Od pętli do pętli

Codziennie łudzę się, że zalegnę w moim rogu łóżka z kaloryferem, poduszką i telefonem jakoś wcześniej, co sprawi, że poczęstuję ciebie, mój miły czytelniku, jakimś literackim rarytasem pełnym werwy, wigoru i sił witalnych. Tymczasem życie i moje dzieci przewidują dla mnie co wieczór zgoła inne zadania niż wieczorny relaks pisarski podczas ich snu (dzieci) i… Czytaj dalej »

Zanikanie

Światła zgasły, a ja zagrzebałam się w mroku jak dżdżownica w ziemi. Czuję wilgotny zapach piasku i mokrych kamieni nocy. Ziarna mroku wciskają mi się za koszulę i drażnią oczy tak, że muszę je co chwilę pocierać. Szczypią od oparów czarnego dymu, który snuje się po pokoju jak nieproszony gość. Zanurzam się w senność jak… Czytaj dalej »

Wrota wyobraźni

Są takie wieczory, kiedy mam ochotę polatać. Nie chce mi się pisać o sobie, o tym co myślę i czuję, tylko po prostu wejść w któryś z wyobrażonych światów. To jest naprawdę niesamowite. Moje pisanie tu, na blogu potrafi mnie przenieść gdzie indziej. Mogę zdjąć z siebie ciało jak skorupkę i przez ekran, jak przez… Czytaj dalej »

Akwarium, kawałek sztuki

Ha ha ha, uśmiałam się właśnie do łez. Wygrzebałam poniższy tekst z czeluści na wpół żywego laptopa i przeczytałam. To w sumie kilka luźnych scenek pisanych prawie 20 lat temu. Miała to być sztuka, ale nie została nigdy ukończona. Niemniej cieszę się z tego, co jest, bo zobaczyłam ten czas i klimat jak żywy. Nie… Czytaj dalej »

Moja pierwotna

Dzisiejszy dzień jest piątym z serii całodziennego przebywania z dziećmi. Nie wiem jak dzieci, ale ja na pewno zaliczam kryzys. Z rodzaju takich, co to każą sobie coraz częściej wyobrażać wrzask. Czysty, wysoki i na całe gardło. Krzyk kobiety pierwotnej, która we mnie drzemie, a czasem się wybudza. Zawsze z ochotą na ekspresję gardła, strun… Czytaj dalej »

Sprzeczne zgodności

Za oknem wicher rozhuśtuje czupryny drzew jakby chciał im zmienić całkowicie fryzury. Drzewa się gną i wiją, zdobywają na elastyczność baletnicy, o którą nigdy bym ich nie podejrzewała. Zazwyczaj sprawiają wrażenie dość kostyczne i trwałe. A dziś prezentują piruet za piruetem i jeszcze więcej piruetów. Piruetowy obłęd drzewny. Rozhuśtanie totalne. Obok mnie, na łóżku śpi… Czytaj dalej »

Hipochondria okołomyślowa

Jeśli dziś mam coś jeszcze napisać, to tylko o mroku, senności, cieniach. Nie ma we mnie nic poza ciemnością wieczoru. Może odrobina zmęczenia. Ból głowy. Choć może to tylko wymówka. Może po prostu mi się nie chce, a nie snuje. Proszę pani, ja dzisiaj pisać nie mogę, bo leżę i już nie myślę. Cierpię na… Czytaj dalej »

Okruch świata

W moim świecie jest dość bezpiecznie. Czasem potłucze się jakieś szkło i wtedy wszyscy wkładamy kapcie, a ja wyciągam odkurzacz. Czasem ktoś spadnie z taboretu lub kanapy. Kiedy indziej ktoś kogoś zaczepnie pacnie po głowie packą na muchy. Ktoś inny mu odda ugryzieniem wściekłości. Albo przynajmniej drapem. Mimo tych chwil zwady i zachwiania równowagą mojego… Czytaj dalej »

Zapalenie ciemności

Zasypiam. Trochę jakby mnie już nie było. Mam czarne, niczym nie świecące w ciemności ciało. Rozlewam się na łóżku jak plama atramentu. Kleks ciała w czarnej pościeli mroku. Gdzieś w oddali pies wyszczekuje stek przekleństw. W noc wbija się warkot motoru. Na łebkach gwiazd wieszam kolejno obrazki dnia. Widoczki na codzienność. Pejzaże własnych myśli. Portrety… Czytaj dalej »