Przechodzenie
Z zimy wychodzę zawsze przemarznięta, blada i niepewna. Moje nogi z powrotem uczą się nierówności płyt chodnikowych, szorstkości betonu i przyspieszenia przy zbieganiu z górki. Trochę nie wierzę, że będzie cieplej. Podchodzę z dużą nieufnością do zmian, nawet tych na lepsze. Choć kiedy dostrzegam słońce, czuję ukłucie radości. Trochę je przytrzymuję, nie daję wybuchnąć, by… Czytaj dalej »