Archiwum kategorii: Mysli ulotne

Przechodzenie

Z zimy wychodzę zawsze przemarznięta, blada i niepewna. Moje nogi z powrotem uczą się nierówności płyt chodnikowych, szorstkości betonu i przyspieszenia przy zbieganiu z górki. Trochę nie wierzę, że będzie cieplej. Podchodzę z dużą nieufnością do zmian, nawet tych na lepsze. Choć kiedy dostrzegam słońce, czuję ukłucie radości. Trochę je przytrzymuję, nie daję wybuchnąć, by… Czytaj dalej »

Wybory na następcę

Kiedy wódz- Rumburak Był już bardzo zmęczony Ogłosił wybory Na prawego następcę (prawowitego nie miał) Zbiegli się więc: Ochroniarze, badylarze, kronikarze i piekarze, kolarze i golarze, rakarze i nudziarze, dygnitarze i stolarze, malarze i malarki, piosenkarze, piosenkarki, dresiarze, tragarze, hydraulicy, umywalki (pod pachami hydraulików oderwanych o 7.00 rano od pracy, więc w podłych nastrojach). Ochroniarze… Czytaj dalej »

Piach pod powieką

Dzień rozpoczął się skomplikowanym porankiem, w którym było tyle emocji, że nie dało się go dopiąć. Poły poranka napinały się, kiedy próbowałam zapiąć go na guziki i za każdym razem coś wymykało mi się z rąk, albo guzik, albo dziurka. Albo oba kawałki na raz. Kiedy spróbowałam przerzucić się na zamek błyskawiczny, też mi nie… Czytaj dalej »

Krąg własnych myśli

Czasem mam wrażenie, że przechodzę lockdown w mojej głowie. Siedzę przez cały dzień wśród własnych, snujących się myśli bez otwierania okien i drzwi. Bez wychodzenia na zewnątrz w rozmowie. Myśli te kłębią się we mnie, przepływają przez czaszkę, tłuką słowami, odbijają echem wspomnień, przewijają jak analogowe taśmy i bębnią pałeczkami zdań. Owijają mnie swoimi szeptami… Czytaj dalej »

Chwilunia w kuchni

Z takich zabawnych i zwykłych wydarzeń dnia codziennego, to nie chciało mi się dzisiaj nic robić w kuchni. Pomijam poranek ze śniadaniem dla wszystkich po kolei, bo to wiadomo, że podpada pod klasykę porannych rytuałów zmierzających ku wyjściu za próg mieszkania męża i starszego syna w celach przedszkolno-pracowych. Chodzi mi o czas nieco późniejszy, w… Czytaj dalej »

Pewien człowiek z pewną ścieżką

Pewnego dnia pewien człowiek udał się w pewnym kierunku. Szedł długo i pewnie, choć droga nie była pewna, czy trafi tam, gdzie ma trafić. Biegła zazwyczaj przed siebie i tam gdzie chciała, ozdobiona kamykami i żwirem, a czasem nawet kępą trawy. Człowiek miał w sobie jednak pewną charyzmę i nawet tak swawolna droga czuła pewien… Czytaj dalej »

Sprężyna

Tak jakoś mam, że jak mnie coś zaciekawi, to wchodzę w to na maksa. Nie ma żadnego trochę, albo z dystansem. Jestem cała wciągnięta w daną dziedzinę czy sytuację, zgłębiająca tajniki, rozkminiająca temat, jakbym miała niemal doktoryzować się zaraz z danego zagadnienia albo startować w olimpiadzie po, oczywiście, złoto. Ma to swoje plusy i minusy,… Czytaj dalej »

Pewna historia pierwszej miłości

Tego człowieka spotkałam dawno temu. Miał wyblakłą od słońca twarz, a usta spierzchnięte od słów, które wypowiadał, gdy nie milczał. Milczał zaś w sposób zacięty. Jakby bał się, że jego sekrety rozsypią się po podłodze, po rozsupłaniu sznurków warg. Że będzie ich pełno wszędzie, na ziemi, w powietrzu, na rękach i na spodniach. Lubił trzymać… Czytaj dalej »

Zmęczenie materiału

Czasem jestem tak zmęczona, że fizycznie czuję brak miejsca w głowie. W takich momentach mam wrażenie, że moją czaszkę wypełniają kłęby czegoś lepkiego i skłaczonego jak kurz wymiatany spod łóżka. Nie lubię dotyku tych kłębów. Mają w sobie piach, brud i coś takiego, co skrzypi nieprzyjemnym dźwiękiem pod palcami, a w głowie rozlega się jakby… Czytaj dalej »

Dzień życzeń

Czuję się rozpieszczona. Dostałam bukiecik urodzinowych życzeń od tak wielu osób, że ledwo się mieści w wazonie na stole. Pyszni się kolorem, ciepłem i życzliwością. To takie przyjemne! Nagadałam się dzisiaj za wszystkie milczące dni ostatniego czasu i naesemesowałam jak dzika. W składaniu życzeń najbardziej lubię to zatrzymanie się na chwilę myślą przy osobie, która… Czytaj dalej »