Archiwum kategorii: Mysli ulotne

Pokiereszowany plan pani Pauliny

Pewnego popołudnia pewna pani Paulina poszła pobiegać. Planowała przebieżkę pod pagórek, potem prosto i w przód. Przygotowała precyzyjny plan, pieruńsko przebiegły, by przebiec pięć przecznic, a potem z powrotem. Pani Paulina próbowała pilnować się planu, ale plan postanowił się z niej pośmiać. Plany potrafią przywalić pięścią w przeponę precyzji i pielęgnowanych pomysłów, prawda? Problem, przez… Czytaj dalej »

Chwytanie myśli

Czasem mam wrażenie, że przechodzę myślowy lockdown. Siedzę w swojej głowie, wśród snujących się pod czaszką myśli i tak mija mi dzień. Oczywiście na zewnątrz wykonuję różne rzeczy. Sprzątam, gotuję, nazywam przedmioty i zwierzęta ich imionami, rysuję, piorę, całuję słodką główkę mojego synka, przełączam bajkę, znajduję przepis i robię jeszcze mnóstwo różnych innych czynności. Niezależnie… Czytaj dalej »

Defekcik

Pamiętam, że późną jesienią, myślę, że jakoś w listopadzie, pisałam o pozytywnych aspektach tego ciemnego czasu, który wtedy omroczniał świat. Chciałam pocieszyć oblepioną czernią i chłodem duszę. Mówiłam o tym, że dzięki tej wczesnej ciemności moje dzieci zasypiają względnie szybko, bo latem to wręcz przeciwnie. Nie myliłam się. Obecnie moi synowie, kiedy nastaje wieczór i… Czytaj dalej »

Tak późno

Dziś zrobiło się późno, bo chłopaki odkrywają atrakcyjną stronę posiadania rodzeństwa. Co oznacza wzajemne rozbudzanie się, śmieszki, hiszki, bijatyki i absolutną, wspólną głuchotę na prośby mamy. A jak jest tata, to taty. Tak czy siak, laryngolog miałby w tej kwestii pewną zagwozdkę, choć w ramach tego, że głuchota na rodziców w określonych sytuacjach występuje na… Czytaj dalej »

Kawałek wszechświata

Na Majdańskiej, tam gdzie wynajmowałam mój kawałek wszechświata, działy się różne rzeczy. Te ważne i te całkiem błahe. Oprócz wierszy, pisałam coś w rodzaju codziennego bloga, tyle że nigdzie nie publikowanego. Zaczynał się od słów: „Tego roku czerwiec pachniał nie tylko truskawką, ale i burzami…” i opowiadał o mnie wtedy i o mnie jeszcze wcześniej.… Czytaj dalej »

Majdańska

Kiedyś, jakieś 11 a może 12 lat temu zamieszkałam na Majdańskiej. W moim pierwszym samodzielnym mieszkaniu, takim wynajętym, ale przez chwilę własnym. Przemierzałam pokój z kuchnią, łazienką i balkonem, a w pustych przestrzeniach niósł się stukot moich stóp o panele. Stu stuk niosło echo i odbijało się od ścian i szyb. A ja wsłuchiwałam się… Czytaj dalej »

Śniadanie

Dziś rano, zrobiłam sobie śniadanie, cyknęłam mu zdjęcie i w trakcie tego cykania poczułam totalny bezsens. Pomyślałam o tym wszystkim, co ostatnio mam na głowie i o tym, jak absurdalne wobec tego jest robienie zdjęcia żarciu. A jednak potem pomyślałam, że może właśnie o to chodzi w życiu, by robić drobne rzeczy. Szczególnie dla siebie.… Czytaj dalej »

Obróbka życia

Chce mi się i nie chce pisać. Zaczynam i kreślę. Zmieniam koncepcje, pomysły, tematy. Jestem zmęczona i śpiąca. Trochę zrezygnowana. A jednak piszę. Bo napisanie przynosi satysfakcję. Daje poczucie sprawczości. Czasem nawet zadowolenia. Takie trochę piszę, więc jestem. Mam trudniejszy czas, choć nie dzieje się nic dramatycznego. Chwieję się wewnętrznie, jakbym szykowała się do zmian.… Czytaj dalej »

Powroty do siebie

Któregoś dnia wyszłam z siebie i przez jakiś czas nie wracałam. Chodziłam daleko po polach i patrzyłam w gwiazdy. Paliłam ogniska i przyglądałam się iskrom, które umykały w niebo. Często snułam się nisko, przy ziemi jak mgła, bo nie chciałam być odnaleziona. Wracałam okrężną drogą. Przez las, nad strumykiem, pomiędzy szczytami. Zdobyłam jakieś góry, przepłynęłam… Czytaj dalej »