Moje dzieci od niedawna się dogadują. Z mieszkania zeszło to ciążące napięcie i jest mi lekko. Być może czasami trochę się unoszę nad ziemią. Wtedy, kiedy się zamyślam.
To oczywiście nie przeszkadza moim dzieciom kłócić się ze trzy razy na godzinę, ale to całkiem co innego.
Coraz więcej jest momentów zabawy. A najlepsza następuje zaraz po tym, jak oznajmiamy, że pora na spanie. Właśnie wtedy moje dzieci odkrywają w sobie ogromne pokłady energii i chęci współpracy. Rozpoczynają ganianki, dzikie skoki na łóżko i potajemne zdobywanie jedzenia. Bo oczywiście przed spaniem trzeba się pożywić, gdyż na wspomniane wyżej hasło dopada człowieka głód.
Co wieczór obiecuję sobie, że w weekend powiem moim dzieciom, zaraz po śniadaniu, że czas na spanie. I tylko potem zapominam. A szkoda. Miałyby tyle czasu. I ja też.