Są i takie wieczory, jak dzisiejszy, kiedy wydarzenia dnia przelewają się z chlupotem w mojej głowie. Mieszają się ze sobą, kołyszą z lewa na prawo i z powrotem, a potem znów na prawo, jakby świat był jedną, wielką łajbą. Albo huśtawką.
Wszystko mi szumi. Kaloryfer, oczyszczacz, myśli i oddechy. Jednostajny strumień szumu snuje się po sypialni, odwiedza ciemne zakamarki i jeszcze ciemniejsze zagłębienia. Otacza moje ciało szarą watą odrętwienia i zmęczenia. Czuję się nieruchoma.
Nad łukiem brwiowym przysiadły mi dwie jaskółki. Ich pazurki ni to łaskoczą mnie, ni to drapią, kiedy starają utrzymać się na czole. Skrzydłem okrywają mi powieki. Aksamitną czernią pierzu. Zasypiam z zapachem ozonu. Jestem dziś jak kawałek deszczu. Opadam na poduszkę.
Bardzo poetycki tekst, chociaż napisany prozą. Można powiedzieć, że opisuje taką prozę życia, w której jednak można znaleźć jakieś niezwykłe elementy. Ja jestem dzisiaj jakaś taka rozmarzona, pogrążona we własnych myślach, milcząca. Muszę przyznać, że też snują mi się różne myśli po głowie. Dlatego właśnie Twój blog tak bardzo mi się podoba! Buziaczki!
Ciekawe, co Tobie się wysnuło… może jakiś tekst? Pozdrawiam cieplutko 😊
Owszem, pracuję obecnie nad dwoma tekstami. Jeden adresowany jest do dzieci, drugi do dorosłych. Na tym etapie nic więcej nie powiem. Przyjdzie na to odpowiednia chwila.
Oooo, to jestem bardzo ciekawa! I pełna podziwu, że potrafisz dwa naraz. Ja bym się zaraz pogubiła i dorosłym wcisnęła dziwne stworki tudzież kotki do historii 😁
Zmiana planów. Stwierdziłam, że dla dobra obydwu tekstów, a przede wszystkim ich odbiorców, nie będę ich pisać jednocześnie. Najpierw zajmę się tekstem dla dzieci. Drugi poczeka na swoją kolej. Mam głowę pełną pomysłów i muszę je sobie powoli poukładać. Buziaki!