Gdybym miała siły

przez | 14 maja 2021

Gdybym miała siły, to opowiedziałabym o zapachu bzu, który czułam, pocieszając rozgoryczonego syna w parku. Uciekł i schował się wśród krzewów, łzy mu ciekły po policzkach, a bez pachniał jak szalony. Potem trochę się poprzytulaliśmy i ten bez dalej pachniał. Tak to właśnie jest z bzem, pachnie obłędnie, niezależnie od wszystkiego.

Gdybym miała siły, opowiedziałabym o długich podróżach z synem poznającym świat całym sobą i na własnych zasadach. W tych podróżach jest tyle otwartości, ciekawości i skupienia, że trochę żal go poganiać. Mimo sernika, który rozpuszcza się w kartonie. A jednak gadam i gadam, nawołuję i poganiam, bo inaczej do domu dotarłabym jako zgrzybiała staruszka. Co jedynie pokazuje, jak bardzo ten świat jest ciekawy.

Mogłabym też opowiedzieć, gdybym miała siły, o tym CV, które ostatnio wysłałam, co niewątpliwie oznacza gotowość do powrotu do pracy. Choć jak kliknęłam „wyślij”, przez chwilę czułam się przerażona.

Gdybym miała siły, opowiedziałabym o tym, o czym myślę w maju, ale to długa histlria. I wymaga siły, więc może innym razem.

Mogłabym też napomknąć o tym, że mój starszy syn ostatnio nakrzyczał na koleżankę, że zabrała piłkę jego bratu. Słuchałam z zapartym tchem, niedowierzaniem i radością. Można uczciwie powiedzieć, że dba o brata.

Gdybym miała siły, wspomniałabym zapewne i o tych dystansach, które dostrzegam podróżując metrem. Ale to naprawdę ważny i duży temat, który chcę tu kiedyś poruszyć. Ale nie dziś.

Dziś to już mogę tylko pożegnać Cię miły czytelniku i zapewnić, że jeszcze niejedno tu napiszę.

A potem, to już tylko zapaść w sen. O oszałamiającym zapachu bzu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *