Jedno i drugie

przez | 2 maja 2021

Mój syn spędza dziś noc u dziadków. Ledwo ucałowałam go na pożegnanie, takiego siedzącego w samochodzie, podekscytowanego przygodą i trochę smutnego rozstaniem, a już zatęskniłam za nim. Tak dojmująco i mocno. Szłam do klatki, padał na mnie ten rzęsisty, wiosenny deszczyk i czułam się deszczowo.

Żeby nie było, jutro się zobaczymy, a ta tęsknota ma w sobie coś przyjemnego, mimo że boli. Mówi o miłości i bliskości. To takie niesamowite, że jest ktoś, kogo tak kocham. I to nie jeden.

Niezależnie od tęsknoty, odpoczywam. Spotkałam się z przyjaciółką i zjadłyśmy ciastko w parku. Wiał silny i zimny wiatr, a ja miałam na sobie zimową kurtkę i czapkę. Ławki były mokre i jadłyśmy na stojąco, a kawa szybko ostygła. A jednak wspaniale było się zobaczyć i porozmawiać. Wzajemnie posłuchać. Popatrzeć. Pospacerować.

Wokół nas było mnóstwo zieleni, pełnej tego pięknego, wczesnowiosennego odcienia nadziei i świeżości. Kołysała się na wietrze, połyskiwała wilgocią, wyrastała z ziemi. Spotkałyśmy też kwiaty, które wniosły nieco koloru w krajobraz. Ubarwiały go różem, błękitem i bielą. Mignęła też żółć. I odrobina czerwieni.

Ktoś gdzieś ostatnio pytał o kolory. Lubię je wszystkie. To jest tak absolutnie wspaniałe, że są. Że się mieszają, odbijają, kontrują. Że jest ich cała gama i paleta. Że kolorują świat.

Kiedy wracałam ze spaceru, znów poczułam smutek, że dziś nie odbędzie się zwyczajowy wyścig moich dzieci, kto pierwszy powita mamę wchodzącą do mieszkania. Zazwyczaj wywołuje to wiele frustracji, przepychanek i płaczu, więc na myśl o wejściu do domu, odczuwam strach i niechęć. A dziś proszę, właśnie tego mi brak. Za tym tęsknię.

Tak to właśnie jest, że tęsknię za tym, co lubię w drugiej osobie, ale i za tym, co mnie w niej denerwuje. Bo jedno i drugie jest charakterystyczne tylko dla niej. Kształtuje jej obraz w moich oczach, nadaje unikalny rys, wyostrza kontury i pogłębia cienie. Nadaje pełni.

Często o tym myślę, kiedy czyjeś zachowanie jest dla mnie trudne. Wiem, że właśnie za nim zatęsknię, kiedy przyjdzie tęsknota. Może po to, między innymi, ona jest? By zobaczyć drugiego człowieka w pełni piękna? W jego mocnych i słabych stronach na równi. W tym, co trudne i tym, co łatwe, jako dwóch, uzupełniających się częściach?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *