Dzień życzeń

przez | 17 marca 2021

Czuję się rozpieszczona. Dostałam bukiecik urodzinowych życzeń od tak wielu osób, że ledwo się mieści w wazonie na stole. Pyszni się kolorem, ciepłem i życzliwością. To takie przyjemne!

Nagadałam się dzisiaj za wszystkie milczące dni ostatniego czasu i naesemesowałam jak dzika. W składaniu życzeń najbardziej lubię to zatrzymanie się na chwilę myślą przy osobie, która je składa. Jej nitka życia w jakiś sposób kiedyś splotła się z moją. Życzenia przynoszą mi nie tylko radość, ale też wspomnienia, fragmenty życia i zapachy dawnego lub bliższego czasu.

Jestem tu już przez dłuższą chwilę. Choć bez przesady. Mam nadzieję, że to ta mniejsza połowa mojego istnienia. Że jeszcze co najmniej 58 lat przede mną. By było okrąglutko.

W końcu dopiero się rozkręcam. Większość tego, co dotychczas przeżyłam, to rozbieg. Długi i bardzo potrzebny. Taki jaki był. Nie byłoby mnie dziś tu, takiej jaką jestem, gdyby nie to, co wcześniej. Takie, jakie było.

Tak naprawdę nie chodzi o to, czy było dobre, czy złe. Po prostu było. Coś mi wniosło, coś zabrało. Wnosząc zabrało, a zabierając wniosło. Lub odwrotnie. Jak kto sobie życzy. W końcu dziś dzień życzeń.

Patrząc z dystansu i przez przymrużone oko, widzę sens nie poszczególnych wydarzeń, ale życia jako całości. Takiej od A do Żet. Jak Życie. Życzenia. Albo życzliwość.

Nie wiem, co mi przyniesie jutro, ale wczoraj i dziś są w porządku. Kiedy myślę o tym, co do tej pory, czuję wiele wdzięczności. Za to, co otrzymałam. Za życzliwość i życzenia. Za życie. W całej swej złożoności.

Piszę i mówię dziś dziękuję, jakbym się trochę zacięła. To bardzo smaczne słowo. Smakuje truskawkowo i ma w sobie wiele ciepłej czerwieni. Choć sporo też słońca. Trawy, która się rozpościera i nieba, które trwa.

Jestem radosna i świąteczna. Rozpiera mnie życzliwość dla świata i czuję życie, które jest we mnie. Kiedyś dostałam je, choć wtedy nie rozumiałam, co oznacza. Dzisiaj noszę je jak broszkę albo ozdobny wisior. Zachwycam się misternością wykonania. Detalami wydarzeń. Błyskiem szlachetnych kamieni.

Misterium życia to największy dar. I mimo wszystko tajemnica. Rewers śmierci, który noszę zawieszony na szyi, jak klucz do mieszkania w dziecięcych latach. Wszystko, co mam. Kto by pomyślał, że aż tyle.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *