Budowanie domów zaczyna się od podstawy. Często łączymy ich kilka, by dom był duży. Wybieramy klocki i układamy na sobie w taki sposób, by się nie przewracały. Czasem robimy ściany w wybranym kolorze, a czasem to całkiem nie ma znaczenia. Budujemy piętra, pokoje, schody i drabiny. Czasem linę lub ześlizg. Albo zjeżdżalnię.
Nasze domy mają różne kształty i rozmiary. Czasem są bardziej płaskie i rozłożyste. Kiedy indziej mają wiele różnych pięter umiejscowionych na różnych wysokościach. Przypominają chwiejne domki na kurzej łapce albo stabilnie podpierają się na grubych podstawach.
W naszych domach urządzamy wnętrza. Wyposażamy je w gadżety. Śmigła w pokojach albo oczy namalowane na ścianie. Przezroczyste szyby oddzielające pokoje. Płotki. Szuflady na skarby. Łóżka, stoły i półki na zabawki. Sadzimy kwiaty. Dodajemy balkon albo taras widokowy. Armatę.
Każdy chce w nich mieszkać. Inni chcą się bawić. Służą policjantom za posterunek albo strażakom za remizę. Jeśli potrzeba, nocleg w nich znajdują pojazdy albo psy. A nawet panda. Bo czasem to jest zoo.
W niektóre dni urządzamy w nich dom dla siebie. Wybieramy pokoje, każdy w swoim kolorze, albo na innym piętrze. Decydujemy, kto jakie ma meble, urządzenia, gadżety.
Przed domem mamy basen z wielorybem i rybką. Obok stoi drzewo z kotem, by strażacy mieli po co do nas wpadać. Za drzewem czai się złodziej. Chce wykorzystać nieuwagę policjantów i ukraść nam pieniądze. Ale nigdy mu się to nie udaje.
Odwiedzają nas żyrafa, rolnik i świnka. Zawsze mają jakieś ważne sprawy. Policjanci i strażacy często nocują w naszym salonie. Czasem nawet pozwalamy im zająć nasze łóżka, by wypoczęli przed kolejną zmianą. To wtedy, kiedy czeka ich pożar albo pościg za złodziejem. Wiemy, że muszą wypocząć.
Potem sami idziemy spać, ale najpierw kładziemy do łóżek krowę, świnkę i żyrafę. Czasem nawet pandę.
Kiedy syn, pyta o moją miłość, opowiadam mu o moim sercu, w którym jest dla niego pokój. Wspólnie go urządzamy. Jest w nim dużo koparek, wozów strażackich i policyjnych. Ściany mają kolor niebieski, a na podłodze dobrze się siedzi. Można się bawić, czytać książki i zawsze być razem.
Wspólnie odkrywamy, że za ścianą leży pokój brata. Okazuje się, że moje serce jest przestronne. Ma kilka pięter i każdy ma w nim swoje miejsce. U taty stoi komputer, a brat ma całą kolekcję misiów. Bo lubi się przytulać.
Wtedy syn mi oznajmia, że i ja mam pokój w jego sercu. Dopytuje się, co chcę tam trzymać. Więc opowiadam mu, że mam tam dużo półek na książki i wygodny fotel do czytania. Lampę. Farby i pędzelki. Kocyk. No i betoniarkę, ode mnie, dodaje syn, a ja w myślach ustawiam ją na najwyższej półce. Obok figurki kota. Bardzo mi tu dobrze, mówię i siadam na fotelu. Syn od razu wskakuje mi na kolana i zapala lampę. Tak zasypiamy. Około północy mąż, okrywa nas kocem. Chwilę później figurka kota zeskakuje z półki i rusza na koci rekomesans pokoju. Też jej się tu podoba.