Malinowe serce

przez | 7 października 2020

Najpierw długo zasypiał młodszy. Wiercił się, kręcił. Zmieniał strony. Ssał i ssał, jakby nie mógł się nasycić mlekiem. Ale usnął w końcu. Wtedy okazało się, że starszy jest głodny. Na szczęście miałam pod ręką makaron i pesto, bo to główne danie w menu starszego na obiad, śniadanie i kolację od jakichś 3 dni. Schowałam się do łóżka, by popisać. Starszego zostawiłam z makaronem, tatą, piżamką i szczoteczką do zębów. Umościłam się wygodnie w moim pisarskim gniazdku. Z poduchą pod głową, w nogach łóżka, przytulona do kaloryfera, z komórką w ręku kliknęłam „dodaj nowy”. Kręciło się coś na ekranie, kręciło i wykręcić nie mogło. W końcu oczom mym ukazał się napis, że zostałam zbanowana. Wróciłam do piżamki, taty i pesto złożyć zażalenie na moją zbanowaną sytuację i prosić człowieka kompetentnego, czyli małżonka, o pomoc w odbanowaniu. W ramach wsparcia go w tym działaniu, do którego to odniósł się dość niechętnie, ubrałam starszemu piżamkę, umyłam zęby, poczytałam i uśpiłam. W tym czasie mąż dotknął ze dwa razy klawiatury i oznajmił, że już wszystko działa. Tym sposobem znów szybko zwiałam do pisarskiego gniazdka. Mąż przyniósł starszego. Zaczekałam, by go ułożył. Wtedy właśnie obudził się młodszy. Zaczął popiskiwać. Szybkim rzutem na łóżko dałam mu pierś. Ssał chwilę i zasnął. Teraz chwilowy spokój. I pewnie dlatego pieruńsko kleją mi się oczy. Jak babcine pierogi. Albo kleik ryżowy. Więc z dzisiejszego wpisu to nic już raczej nie będzie. Może tak tylko na szybko wrzucę, że jeszcze czasem lato odbija mi się czkawką. Czuję w ustach smak arbuza, a nozdrza wypełnia zapach truskawki. Gdy skaczę, a oczywiście wykonuję tę czynność notorycznie, sypią się ze mnie pestki czereśni. Jest jeszcze we mnie wiele lata, choć za oknem jesień. I być może dobrze by mi zrobiło zasypanie cukrem i wekowanie. Przetrwałabym jesień i zimę na półce. Tej. na której zawsze kładzie się słońce jak rozmruczany kocur. Miałabym malinowe serce i słodką krew. I sny, o barwie sierpniowego słońca.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *