Wycięta przez samotność

przez | 20 lipca 2021

Samotność całego dnia zawieszam na haczyku, by przyszykować się do snu. Zawisa ciężko i lejąco, a rękawy dotykają podłogi, wypełniając przestrzeń pomiędzy klepkami. Samotność w tej kwestii podobna jest do mgły, wypełnia każdą przestrzeń, którą spotka na swojej drodze. Jak miękka wata, wciska się w szczeliny i zakamarki.

Samotność ma wiele różnych odcieni. Bywa pomarańczowo przyjemna jak ciekawa książka czytana z kubkiem herbaty w ręku lub wciągająca praca nad tym, co lubiane i pasjonujące. Bywa też błękitna. Kiedy dojmuje i skubie przymrozkami izolacji. Odczucia kokonu i odcięcia. Z różnych powodów. Bywa zielona, kiedy się miesza z oczekiwaniem na czyjeś przyjście. Fioletowa, gdy żegnamy kogoś na zawsze. Żółta, zaplanowana. Czarna, kiedy rozpacz.

Z samotnością bywa po drodze. Ale też czasem w poprzek. Można ją wybrać, można w nią wpaść jak w niespodziewany dół. Łamie wtedy nogi albo zęby.

Zatapia myśli w głowie jak w żywicy. Zastygają widoczne, przytłumione, twarde. Wracają o różnych porach. Można je szeptać do lustra. Albo do kota.

W samotności przychodzą wiersze i piosenki. Snują się po mieszkaniu jak najedzone muchy. Powolne, obijają się od ścian i sprzętów, chcą być złapane.

Pacam je packą i przenoszę na ekran. Kiedy indziej karmię okruchami wspomnień.

Są momenty, kiedy łaknę samotności. Wyobrażam ją sobie jak egzotyczną wyspę, w której piasku chciałabym zanurzyć stopy. Odległą i niedostępną. Pełną ptasich dźwięków.

Czasem jestem nią owinięta jak pajęczą siecią. Splątana i wytrącona z życia. Oglądam świat zza zasłony samotności, jakbym była nie do końca. Przezroczysta. Pergaminowa.

Być może jestem tylko czyjąś zakładką do książki wyciętą z serwetki. Fragmentem większej historii. Kawałkiem rozdziału życia. Mam nadzieję, że to dobra książka.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *