Transmisja myśli

przez | 27 maja 2021

Dziś otula mnie smutek. Taki podszyty zrezygnowaniem, zniecierpliwieniem, poczuciem bezsiły. Myślę, że tkwię w momencie zbierania mocy i bywa mi z tym trudno. Chciałabym działać, być w ruchu, robić, a tymczasem nie mam siły i chęci, by w ten ruch się wprawiać. Wyrzucam sobię, że czas przepływa mi między palcami. A po chwili pocieszam, że to widać potrzebne do czegoś, tylko jeszcze nie dostrzegłam do czego. Jeszcze kilka dni temu niemal frunęłam na fali pomysłów i zamierzeń, a dziś czuję się wyczerpana i zniechęcona. Tak to właśnie ze mną jest. Góry i doliny to klasyczny krajobraz moich emocjonalnych zdarzeń. A mieszkam w takiej płaskiej przestrzeni na mapie. Więc być może, ja i geografia tworzymy krajobraz lekko pofałdowany, bez wzlotów i upadków, ale i z oparciem dla oka. Teraz to oko oprę o jakiś zielony pagórek i zasnę. Nie muszę nawet liczyć owieczek na zboczu, bo już jestem usidlona w pajęczynę snu. Zamotana, otulona przędzą, zapominam, co to ja miałam opowiedzieć. Może po prostu odezwać się do tych, co czytają, przywitać i pożegnać. I mieć na jutro koronny argument, że jakby co, to jednak coś zrobiłam. Oko oparłam, zasnęłam. I przez chwilę tu, z bloga nadawałam. Transmisję słów. Audycję myśli. Dźwięki tego, co we mnie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *