Na przekór

przez | 17 maja 2021

W takie dni, jak dzisiejszy, kiedy znienacka wyskakują trudności, a stabilność finansowa chwieje się i kolebie, cieszę się, że mogę przytulić się do mojego synka. Starszego lub młodszego. Albo do obu naraz.

I teraz właśnie to zrobię. Chłopaki zasnęli późno, jestem wykończona, ale przez chwilę będę grzała się ciepłem tych dwóch kaloryferków i wdychała ich cudne, dziecięce zapachy. W ciemnościach popatrzę na te idealne linie ust, spokój kreski zamkniętych oczu, słodycz nosków i poczuję zachwyt i miłość. Albo miłość i zachwyt.

Wspaniale jest być rodzicem.

Choć nie zawsze mam w sobie tak dużo na to miejsca. Często ledwo, ledwo upycham w sobie zniecierpliwienie. Albo irytację.

Lecz potem moje dzieci zasypiają, a ja nie mogę uwierzyć w szczęście, jakie mnie spotkało, że są.

Dziś z tą wdzięcznością zasnę. I z tym zachwytem. Na przekór całemu dniu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *