Chcenie

przez | 11 lipca 2021

Czasem zaliczam pisarski zastój. Trochę mi się nie chce, ale trochę też jestem głową gdzie indziej, choć wcale nie wiem gdzie. Może jak o tym zacznę pisać, to odkryję coś, o czym nie wiem, a warto wiedzieć. A może wcale nie. Zobaczymy.

Czasem mi się nie chce, choć zarazem mi się chce. Lubię mieć napisane te wpisy. Znaczy się lubię zasypiać po tym, jak kliknę „opublikuj”. Samo pisanie bywa przyjemnością, wytchnieniem, torem przeszkód, brnięciem, zależy od dnia.

Często jestem zmęczona. Ale i często złakniona momentu wyciszenia w pisaniu. Porządkowania głowy. Odpoczynku w tym rysunku równych literek na ekranie.

Może kiedyś przyjdzie i taki czas, że będę miała chęć i czas, by napisać coś dłuższego, co nie będzie odpowiedzią na tę chwilę, ale czymś większym i zamierzonym. Chciałabym. Choć chciałabym tak wiele, że nie wiem, czy pomieszczę. Ale na pewno spróbuję.

Chcę kiedyś wrócić do farb. Do olejnych. Zrobię to, jak groźba odciśniętych wszędzie olejowych łapek zniknie z horyzontu. Póki co jaśnieje na firmamencie dnia codziennego i każe temat odłożyć. Na nie za odległą półkę. Ten czas tak pędzi, że jeszcze zdążę pomalować. Takim wydłużonym niebawem.

Chciałabym mieszać oleje i coś z nich wymieszać. Zrobić olejowe zamieszanie, które mnie zaskoczy. Chciałabym sięgnąć kosmetycznych gwiazd. To mnie tak pociąga, intryguje, napędza. Mam w głowie sporo oleju lecz nie wiem, czy to oznacza coś mądrego. Ale jest przyjemne.

Chciałabym spróbować różnych technik plastycznych. Może zapiszę się na kurs.

Chciałabym nabrać wiedzy kosmetycznej. Chyba pójdę na studia.

W tym wszystkim będę nadal mamą. Żoną i przyjaciółką. W którymś momencie znów pracowniczką. Blogerką.

Chciałabym rozbudować bloga. Pisać więcej, może czasem w ciągu dnia. Wciąż zastanawiam się, jak to zrobić. Pisać też teksty dzienne, inne, może bardziej konkretne. Na tematy, które chciałam tu poruszać, pewnie w innej zakładce. Albo kategorii.

Naprawdę dużo chcę, choć, kiedy tak to wypisałam, widzę, że nie jest tak źle, jak myślałam. Albo ze zmęczenia część umysłu odmówiła współpracy i nie pamiętam chwilowo, że jeszcze coś chcę.

Ta nie rozrośnięta wyobrażeniem ilość, daje nadzieję na realizację chcenia. Choć świat czy los, czy inna siła wyższa mogą poprowadzić mnie inaczej. I pewnie tak zrobią. Ciekawe, gdzie i jakie ścieżki na mnie czekają. Którędy pójdę, z kim i czym. I kiedy się zatrzymam.

A może będę szła i szła. Jak wieczny włóczykij życia.

Dziś jednak zatrzymam się w pisaniu. Trochę mi się chce, a trochę wcale nie. Chciałabym już odsapnąć i zasnąć po tym wielce intensywnym weekendzie. A zarazem rozpisałam się i dobrze mi tak wędrować po ekranie, zdanie za zdaniem, gęsiego.

Czasem trochę tęsknię do nocnego przesiedzenia do rana z muzyką i obrazem. Ta tęsknota powraca do mnie szczególnie latem. W te cudownie krótkie i ciepłe noce. Może to nostalgia za młodością. Poczucie straty dawnego życia. A może marzenie o przyszłości.

Może kiedyś w taką noc usiądę w ogrodzie przed domem. Poczuję zapach ziemi mokrej po burzy i roślin wokół. Wsłucham się w cykanie świerszczy i odgłosy nocnego lasu. Może rozpalę ogień i z kubkiem herbaty w ręku zapatrzę się w jego taniec.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *