Zazwyczaj moje dzieci dbają z wielkim zaangażowaniem o to, bym głównie zajmowała się moimi dziećmi, a mój dom wkłada wiele wysiłku w zaoferowanie mi wielu prac, dzięki którym mogę zająć się wyłącznie moim domem. Czasem jednak udaje mi się z całego dnia wyrwać kawałek przestrzeni w mózgu i oddać się snuciu.
Te momenty są na tyle rzadkie, że wszystkie spychane przez cały dzień myśli, myślątka i myśliska wyskakują niczym diabeł z pudełka i snują się nieprzerwanym myślotokiem tworząc w mojej głowie plątaninę dygresji, historii, sentencji i list zakupowych. Mapa londyńskiego metra mogłaby z powodzeniem konkurować z tym, co dzieje się w mojej głowie o Wielki Puchar Zapętlenia, jeśli tylko dodamy do niej jeszcze kilka poziomów i kolejne linie w kolorach tym razem pastelowych.
Trudno mi z tego chaosu wyłowić cośkolwiek i obejrzeć. Złapać jedną nitkę i pozwolić jej się snuć od początku do końca.
Ten blog to przestrzeń na zatrzymanie się w codziennej gonitwie myśli. Chwila poskromienia myślowego chaosu. To moment wyciszenia, refleksji. To moja chwila, do której zapraszam Was, pasażerów, czytelników, przyjaciół. To czas na swobodny przepływ myśli, którym nic nie przeszkadza i które unoszą się i opadają, kłębią i rozdzielają, wirują coraz wyżej, swobodnie, lekko, snują się opowiadając swoje historie. Nie pospieszajmy ich.