Tej zimy uczymy się zmienności pogody i trwałości uczuć. Podajemy sobie zmarznięte dłonie i kubki z gorącą herbatą. Czasem spada nam na głowę deszcz, a czasem niespodziewana wiadomość. Dotykamy miłości. Jest miękka i ciepła. Przepływa przez nas delikatnie, zostawia ciszę i łagodność. Wieczorami zasypiamy we dwoje, budzimy się we czwórkę. Z poduszką odciśniętą na twarzy i wielkim rekinem-maskotką wciśniętym na piątego. Małe i duźe dłonie przeplatają się w pościeli jak ozdobne hafty. Nogi czasem się kopią, żądając więcej miejsca lub wyłączności rodziców. Otulamy się ciaśniej miłością. Gładzimy włosy i ramiona. Ruszamy w dzień.