Postrzępiony wpis

przez | 24 marca 2022

Tak mnie tu mało ostatnio, bo jakoś zacinam się w myślach. Piszę fragmenty, niedokończone początki, urywki wydarzeń, ale w trakcie pisania rwą mi się one na małe kawałeczki, prują, strzępią i gubią. Zostaję z poczuciem niedokończenia w głowie. Jakbym miała coś na końcu języka, niewypowiedzianego i o dziwnym smaku. Znam go, ale nie mogę przywołać, bo nie pamiętam imienia. Coś jakby… kiedyś…

Dni pędzą prosto w wiosnę. Cieszę się słońcem na twarzy i zielenią. Zrzucam z siebie zimę razem z kurtką i czapką. Jakbym zmieniała skórę.

Sen wypełnia mnie niczym gęsta wata. Otumania zmysły. Jeśli jeszcze przed chwilą miałam coś na końcu języka, to rozpłynęło się w ciemności, zostawiając jedynie cierpki posmak niedosytu. Cały dom kołysze się jak rozchybotana kołyska. W sennych oddechach można usłyszeć snujące się historie, które prowadzą w nieznane. Lub w ciemność. Kiedy zamykam oczy, ich rytm niesie mnie powoli, choć pewnie nad czarną przepaść nocy. Robię krok ponad krawędzią. Wciąga mnie siła z głębin. Kałamarnica zapomnienia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *