W ostatnich dniach osuwam się w ciemność snu w tym czasie, kiedy w planach mam jeszcze kawałek wieczoru dla siebie. Na tyle długo jednak kołyszę się, śpiewam kołysanki, tulę synka, udaję, że zasypiam, że ostatecznie wpadam w sen prawdziwy i głęboki, z którego nie mam już potem sił się podźwignąć, nawet jeśli na chwilę się ocknę z myślą, że przecież miałam… Odkładam wszystko na bok, przesuwam na kiedy indziej, kładę się wygodniej, otulam kołdrą i powracam w krainy mroczne, senne, pełne obezwładniającego odpoczynku.
Śpię różnie, bo i czas różny, w którym się dużo dzieje, a jeszcze więcej ma dziać niebawem. Lubię spokojny rytm zwykłych dni, których stukot przypomina jednostajne dźwięki pociągu jadącego ze stałą prędkością. Tymczasem grudzień ma to do siebie, że wszystko przyspiesza, nabiera tempa, trzeba zdążyć przed, trzeba kupić do, trzeba ogarnąć zanim. W tym wszystkim kotłują się codzienne wydarzenia, nowe wyzwania niezależne od grudnia, prezentowe emocje, a ja oczywiście, zaczynam czekać na wiosnę. No cóż, nie jestem entuzjastką zimy, zimna i bałwanów.
Kiedyś dużo się zastanawiałam nad moją awersją do zimy. Próbowałam przekonać samą siebie do uroków siarczystego mrozu i czerwonych policzków. Niestety, nie osiągnęłam sukcesu w tej dziedzinie i obecnie chodzę skulona, okutana i i tak przemarznięta. W tym samym czasie, ojciec mój i brat prezentują tendencje zgoła odmienne, jest im wiecznie gorąco, za czapki dziękują, a kurtki rozpinają. Jakoś tak nierównomiernie i mocno ekstremalnie się te preferencje i odczuwanie temperatury porozkładały w mojej rodzinie.
Mogłabym zamieszkać w świecie bez zimy. W kraju pełnym słońca i ciepła, w którym jest jasno i nie trzeba zakładać kurtek. Czasami wyobrażam sobie przed snem jakąś ciepłą plażę, przy której mieszkam w słonecznym i wymarzonym kraju. Czuję wtedy gorący piasek pod gołymi stopami i promienie słońca na twarzy. Rozświetlona tym wyobrażeniem zasypiam szczęśliwsza i mam jaśniejsze sny. Rano wkraczam znów w chłód poranka, ale najpierw otrzepuję stopy z piasku. Pachnie morzem i nadzieją na ciepło.