Rybki emocji

przez | 14 października 2021

Mój dzisiejszy świat ocieka melancholią i zmęczeniem. Kapie sobie na chodnik kroplami bezradności. W powstałych kałużach strach może sprawdzić, czy ma wielkie oczy. Szczerzy zębiska do swojej twarzy porozciąganej w kroplach jak w gabinecie luster i rechocze. Staje się przez to groteskowy i mniej straszny, czym nieco się zawstydza. Uśmiecham się do niego, mimo wciąż zatkanego nosa i bólu głowy. Uśmiech wychodzi mi upiorny, konkurencyjny dla strachu, więc pocieszenie jednak mi nie wychodzi. Strach odwraca się na pięcie i znika w zakamarkach mojej duszy. Może ostateczny wynik, choć nie zamierzony, jest całkiem niezły? Zbieram korale smutku i nawlekam na nitkę. Zawieszę sobie na szyi i niech mi ta melancholia pobrzękuje. Niech odbija promienie słońca, które z taką siłą przebijają się co jakiś czas przez futro chmur. Rysują na podłodze okna i kwiaty z parapetu. Mój syn wtedy woła: Mamo patrz! Jeszcze nie koniec słonecznych dni!, a ja przytulam go i śmieję się do tych ciepłych słów. Melancholia brzęczy delikatnie, a miłość przysiada nam na głowach jak kapelusik. Dzień jest jak akwarium pełne rybek emocji. Mienią się i błyszczą, podpływają w górę i chowają przy dnie. Zmienne, zwinne, ulotne i piękne. Patrzę na ich wodny taniec, rysuję ślad palcem na szkle, dotykam. Poskubują mnie delikatnie. Wcale nie uciekają. Chyba je oswoiłam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *